Fb.Tw.In.

Święta prawda, tyż prawda i g**no prawda

Czy marketing w ogóle może być oparty na prawdzie? Czy to słowo właściwie nie funkcjonuje w pracy marketera? 

Marketing to dziedzina oparta na socjologii. A ta poprzez swoje badania jednostek i grup pokazuje, że człowiek nie do końca… lubi prawdę! Choć uważamy, że życie w prawdzie jest czymś dobrym, a kłamanie to coś złego, to w rzeczywistości częściej skłaniamy się do tego drugiego. Badania pokazały, że w dziesięciominutowej rozmowie z nieznajomym zwykle miniemy się z prawdą do sześciu razy.

Robimy tak z różnych pobudek. Często, by po prostu wydać się bardziej atrakcyjnymi. Kłamstwo kłamstwu nierówne. Czasem bowiem lepiej unikać prawdy. Warto zwrócić uwagę, jak określa się prawdę i kłamstwo. Prawda zwykle jest ciężka, bolesna, niewygodna. Tak o niej mówimy. Kłamstwo w nomenklaturze może być kłamstewkiem, bujdą, żartem, niedopowiedzeniem. Nasz mózg łatwiej akceptuje tę drugą grupę określeń. Dlatego też łatwiej mu przychodzi przyjęcie kłamstwa jako niegroźnej normy. Gdyby nie kłamstwo, nasze życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Dzieci nie miałyby marzeń, w święta prezentów nie przynosiłby Święty Mikołaj, dorośli nie wytrwaliby w związkach dłużej niż rok, a w pracy nikt nie pracowałby dłużej niż trzy miesiące. Idealistyczny makabryczny świat.

Kłamstwo i budowanie odrealnionego świata to niemalże podstawa każdej komunikacji marketingowej. Nie chcemy przecież oglądać zwykłych ludzi w zwykłym życiu, bo to już mamy na co dzień. Każda reklama opiera się na obietnicy innego świata, spełnienia marzeń, dołączenia do grupy, która nas społecznie sytuuje wyżej, czy stania się lepszą wersją samego siebie. Któż nie chciałby być częścią Marlboro World opartego na męskim i pewnym siebie kowboju? Któż nie chciałby mieć skrzydeł po wypiciu Red Bulla? Który nastolatek nie chciałby być częścią świata pełnego radości, zabawy i pięknych ludzi pokazywanego w reklamach Coca-Coli? Nie bez kozery podaję te przykłady, bo dotyczą one produktów, które de facto same w sobie wpływają na życie zupełnie odwrotnie.

Papierosy to słabe zdrowie, fatalna cera i raczej smoła w płucach niż wiatr we włosach. Red Bull tak cię doładuje, że możesz nawet spaść podczas tego lotu jak mitologiczny Ikar. A świat Coca-Coli jest pełen raczej grubych nastolatków z potencjalnymi przyszłymi problemami zdrowotnymi wskutek nadmiaru cukru w diecie. I choć sami kłamiemy, nie oznacza, że zgadzamy się na bycie okłamywanymi.

Człowiek w sposób świadomy szkodzi sobie i Ziemi, od której zależy jego życie.

A to wszystko w imię wygody. Choć można by to nazwać lenistwem. To z lenistwa zaczęliśmy używać jednorazowych toreb, bo nie chciało się nam nosić do sklepu tych wielokrotnego użytku. To z lenistwa wozimy swój tyłek do pracy, choć jeżdżą autobusy, a latem możemy całkiem przyjemnie i zdrowo dojechać rowerem. To dla rzekomej wygody marketingowcy wymyślili pakowanie trzech pomidorów na tackę plastikową, zawiniętą folią, które to oba elementy od razu po dojściu do domu wyrzucamy do śmieci. To dla rzekomej wygody wymyślono catering dietetyczny, który generuje codziennie tony plastiku – codziennie dostajesz pięć porcji jedzenia w pięciu plastikowych opakowaniach, które od razu wyrzucasz. To z lenistwa przeglądamy bezwiednie social media, zamiast poczytać książkę. I wreszcie to z lenistwa nic nie robimy, by zatrzymać ten pęd ku przepaści – oprócz lajkowania protestów zielonych czy innych organizacji walczących o lepsze jutro. Prawdopodobnie dla wygodnego życia zgodzimy się na wiele, w tym na ograniczenie nam praw i wolności. Czego już zaczynamy być świadkami. Kłamstwo w służbie wygody. Obie rzeczy są dla nas istotą egzystencji. Z żadnej zrezygnować nie chcemy.